Kilka słów o trudnych początkach

Wszystkie informacje o naszej szkole

Spójnia, listopad 2009

Pierwszy miesiąc w Collegium Gostomianum oczami "Kota"

pGdy szłam do CG na rozpoczęcie nowego roku szkolnego moje myśli krążyły wokół nowej szkoły, znajomych oraz kadry nauczycielskiej. Byłam szczęśliwa, żądna nowych wrażeń. "To moja szkoła, moja nowa szkoła!" - myślałam. Podekscytowanie rosło wraz z następnymi krokami, kiedy to wzniosły budynek naszej szkoły wyłaniał się spośród drzew. Kiedy widziałam go w całej krasie, weszłam do środka z sercem na ramieniu.

Samo rozpoczęcie prowadzone przez Dyrektora w sali gimnastycznej było bardzo przyjemne i ku mojej uldze - krótkie, bez żadnego owijania w bawełnę i nudzących przemówień. Pod części oficjalnej nadeszło spotkanie z wychowawcą oraz resztą klasy. Wszyscy wydawali się weseli i zadowoleni (łącznie z wychowawcą). Oczywiście bardzo ucieszył mnie ten widok, miałam nadzieję, że w nowej klasie będzie panowała miła atmosfera. Wychowawca okazał się bardzo przyjaznym człowiekiem, podał plan zajęć na pierwszy tydzień po czym oprowadził nas po szkole. Po wycieczce rozeszliśmy się do domów. Ten dzień wspominam bardzo przyjemnie. Nadeszła środa - pierwszy dzień lekcji. Szczerze mówiąc, byłam trochę przerażona wymaganiami, ale nie zraziłam się tym i patrzyłam dalej na wszystko z uśmiechem. Zapowiedziano nam sprawdziany po gimnazjum i zaczęła się ta prawdziwa nauka. Nikt się nie bawił z nami - w zasadzie przypadło mi to do gustu, iż nauczyciele traktują nas jak osoby poważne. Z czasem okazało się, że moje początkowe obawy były całkowicie niepotrzebne, a wyobrażenie kucia po nocach nie miało odbicia w rzeczywistości - zostało dokładnie tam, gdzie się narodziło, czyli w mojej wyobraźni.

Mój obraz wychowawcy utrzymuje się po dziś od pierwszego wrażenia. Miły, uczynny i z ogromnym poczuciem humoru, a jednocześnie wymagający nauczyciel, którego za tę postawę bardzo cenię.

Co do klasy... Jak się okazuje, tylko pierwsze wrażenie było tak dobre. Teraz, po tym miesiącu mogę stwierdzić, że niektóre osoby są tak zarozumiałe i egoistyczne, że nie można z nimi normalnie porozmawiać. Nadzieje o zgranej klasie prysły jak bańka mydlana, a szkoda, bo wiązałam z tymi ludźmi swoje małe marzenia. O wycieczkach klasowych, ogniskach i wspólnych wypadach na jakieś koncerty. Może ludzie się zmienią, ale to raczej następne złudzenie. Jednakże jestem optymistką, więc jakoś może się ułoży. Jak na razie mam swoją paczkę i tego się trzymam, a niemiłymi osobami się nie przejmuję.

Apeluję do wszystkich uczniów pierwszych klas: nie przejmujcie się tym, że macie złą klasę. Znajdźcie sobie chociażby jedną bratnią duszę, a reszta pójdzie jak po maśle. Oczywiście bądźmy mili, pomocni dla wszystkich- to w przyszłości z pewnością zaprocentuje.

P.S. Jeśli jednak coś pójdzie nie tak - włączcie swoją ulubioną muzykę, wyluzujcie i twardo postanówcie, czego chcecie. To pomaga, zapewniam (:

Leonkaa