Refleksje maturzysty 2021 I LO Collegium Gostomianum w Sandomierzu (05.2021)

Wszystkie informacje o naszej szkole

Refleksje maturzysty 2021 I LO Collegium Gostomianum w Sandomierzu (05.2021)

Ostatnie 3 lata to była wspaniała przygoda, nigdy nie zapomnę tego czasu, bo zarówno klasa, jak i nauczyciele, których dane nam było spotkać, sprawili, że nasze rychłe odejście z tej szkoły jest tak strasznie smutne. W obecnej chwili czuję się trochę jak drużyna dzień po zdobyciu mistrzostwa świata, zarówno niesamowicie spełniona, jak i z drugiej strony, pełna obaw, że o kolejny taki sukces będzie ciężko. Jestem niemalże przekonany, że nigdy więcej nie spotkam równie wspaniałych ludzi z którymi będzie mi dane przebywać na co dzień.

Będąc w szkole, nigdy tego nie doceniałem. Wraz z nadejściem pierwszej kwarantanny w ubiegłym roku, cieszyłem się razem ze wszystkimi. Jak się jednak okazuje, straciliśmy półtora roku prawdziwego kontaktu. Chociaż dzięki temu udało mi się nadrobić większość zaległości z najważniejszych dla mnie przedmiotów, jest mi tak strasznie smutno, przez to, ile rzeczy nie zostało zrealizowanych przez nas w szkole. Na każdej przerwie robiliśmy jakieś durne rzeczy, każdy dzień był osobna historią, z których właściwie każdą pamiętam. Kiedyś rozwinęliśmy 400 metrów papieru toaletowego na klatce eliptycznej, innym razem organizowaliśmy konkurs rzutu mandarynką na skarpę, a rekordowy rzut przeleciał nawet plac papieski. Każda taka niegroźna błazenada (bo zawsze sprzątaliśmy bałagan, żeby nikomu nie było przykro) przywołuje na myśl tysiące cudownych wspomnień. Właściwie każdego dnia działo się coś pięknego i śmiesznego, a cała klasa spędzała cały wolny czas w szkole po prostu rozmawiając ze sobą, a fenomen stanowiło zjawisko, że właściwie nikt nie siedział w międzyczasie na telefonie. Te 3 lata w szkole były czymś lepszym niż fabuła jakiegokolwiek serialu, spędzając ten czas z klasą zawsze czułem się, jakby moja młodość przypadła na najlepszą dekadę w historii, chociaż wcale nie były to amerykańskie lata 80'.

Nigdy nie zapomnę żadnego dnia z tego czasu, nawet tych, w których po raz kolejny dostawałem jedynkę czy dwójkę ze sprawdzianu . Co najpiękniejsze w tym wszystkim, nikt nigdy się ze mnie nie śmiał, każdy mnie wtedy wspierał, a po czasie żartowano z tego, że zrobiłem każde zadanie z książki  a na sprawdzianie i tak mi nie poszło. W pewnym momencie było mi bardzo przykro, czułem, że nie nadaję się do przedmiotu, ale nigdy się nie poddałem, mając tak ogromne wsparcie we wszystkich. I w Pani oczywiście, bo chociaż te sprawdziany nigdy mi nie wychodziły, to nigdy nie doznałem z Pani strony żadnego braku szacunku. Dzięki temu starałem się uczyć jeszcze więcej, a pewien przełom w końcu przyszedł. Swoją drogą, te sprawdziany były naprawdę trudne, ale to też w jakiś sposób nas ukształtowało.

Nie umiem do końca wyrazić tego co czuję i myślę, bardzo chce mi się płakać, że nie będziemy już klasą. Mogę jedynie podziękować za każdą lekcję, za wszystko, czego się nauczyłem, za wszystko co umiem. Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszego przygotowania do matury, aniżeli to, które wszyscy otrzymaliśmy. Życzyłbym każdemu człowiekowi na Ziemi takich nauczycieli i takiej edukacji, podczas której trudne rzeczy były uczone w tak łatwy sposób. W tym momencie brakuje słów, a nawet "dziękujemy" wydaje się jakieś niedokładne.

Po maturze napiszę jeszcze raz, kiedy będę w stanie bardziej pozbierać myśli. Wszystko, co tu napisałem, jest po prostu szczere, nie zależy mi w tym momencie na niczym i nic nie wynika z tego, że Pani prosiła, żeby tę refleksję napisać. Napisana przeze mnie wiadomość nie ma charakteru biblijnej przypowieści, to są  szczere fakty. I bardzo dziękuję, że te fakty mogą być opisane właśnie dokładnie w taki sposób.

Maturzysta 2021