Historia 1602-1614

Wszystkie informacje o naszej szkole

Dzieje sandomierskiego kolegium jezuickiego sięgają ostatnich lat XVI wieku, kiedy starostą sandomierskim został wojewoda poznański - Hieronim z Leżenic Gostomski. Zabiegał on osobiście u prowincjała Jezuitów o. Confalonierego i generała zakonu Aquowiwa (Aquavit). Zabiegi te poparł biskup krakowski Bernard Maciejowski, a proboszcz kościoła św. Piotra ks. Kacper Cichocki zapisał pod budowę plac, ogród i plebanię oraz udostępnił kościół - sprawa nabrała biegu.

Już od roku 1598 przyjeżdżali do Sandomierza Jezuici, by prowadzić nauki i głosić kazania w kościele św. Piotra. W 1603 przybywa trzech zakonników, a wśród nich jest przełożony o. Jan Konarski zwany Conariuszem - Wielkopolanin, były rektor kolegium poznańskiego. Podejmują oni działania zmierzające do budowy kolegium - urządzają rezydencję, gromadzą środki z zapisów i darowizn, opracowane zostają plany, które zatwierdza sam generał zakonu.

Uroczystym nabożeństwem ku czci Św. Trójcy rozpoczęto budowę, poświęcono kamień węgielny, a mszę odprawił Kacper Cichocki w obecności tłumów wiernych i fundatora, który w towarzystwie żony i syna uczestniczył leżąc złożony chorobą na łożu - było to w roku 1605. Budową kolegium kierował architekt zakonny ks. Michał Hintz, prace przebiegały dość sprawnie i pierwszą część gmachu wykończono w 1609 r. Po śmierci ojca, syn fundatora Jan Gostomski - starosta wałecki i dziedzic wielkiej fortuny - zapisał 7000 flor. płatnych po 1000 rocznie, które pozwoliły w 1610 r. pokryć dachem jedno skrzydło mające 20 sal i komnat oraz prowadzić budowę do roku 1615.

W wykończonym skrzydle w 1610r. (wg ks. Zaleskiego w 1613 r.) rozpoczyna się nauka w pierwszej z trzech klas gramatycznych- infimiea w następnych latach kolejno w gramatyki i syntaxis. W 1615 otwarta zostaje humaniora z klasami poetyki i retoryki. Wybitne zasługi przy budowie i organizacji kolegium wniósł pierwszy rektor ks. Adrian Radzymiński, a jego śmierć 12 kwietnia 1615 r. zamyka pierwszy etap w dziejach kolegium.

System nauki i program zatwierdzony był przez generała zakonu. W I klasie uczono języka łacińskiego, podstaw języka greckiego, gramatyki i ortografii języka polskiego. Nadmienić również należy, że do klasy pierwszej przyjmowano młodzież posiadającą umiejętność czytania i pisania, wraz z początkową znajomością łaciny po edukacji w szkołach parafialnych. Zależnie od poziomu i przygotowania młodzieży w kolejnych klasach uczono katechizmu, rachunków oraz wykładano dzieje świata starożytnego i chrześcijańskiego. W klasach poetyki i wymowy na tekstach greckich i łacińskich z klasyków helleńskich i rzymskich przygotowywano młode pokolenie do życia obywatelskiego; na tym etapie zdobywania wiedzy znaczna większość młodzieży kończyła naukę.

Od roku 1615 do 1623 większych prac z braku środków nie prowadzono. Dokonany zapis Jakuba Boboli podczaszego sandomierskiego w wysokości 10000 flor. pozwolił na dalsze kontynuowanie prac. Powstaje konwikt dla niezamożnej młodzieży szlacheckiej, wybudowano kaplicę p.w. św.Ignacego Loyoli przy kościele św. Piotra - prace trwają do 1627 r. W 1630 r. przystąpiono do generalnej przebudowy kościoła św. Piotra, wtedy też mamy do czynienia z powstaniem biblioteki kolegium, po przekazaniu bogatego księgozbioru przez ks. Cichockiego.W1631 r. ks. Krzysztof Marciszewski przekazuje bibliotekę i 2700 florenów na zakup książek, ks. Piotr Studziński ofiarowuje zbiór książek i 100 imper. w monecie.

W 1637 r. wezbrane wody Wisły podmywają skarpę ze stojącym na niej kolegium. Skarpa grozi obsunięciem i zawaleniem budynku. Dzięki wstawiennictwu St.Lubomirskiego woj. ruskiego, z pomocą pośpieszył król Władysław IV, przeznaczając z dochodów ekonomii sandomierskiej corocznie 2 000 florenów na zabezpieczenie skarpy. Naprawiono spękane mury i wykonano ściany oporowe - prace te trwają do 1642 r.

W 1636 r. proboszczem kościoła zostaje ks. kanonik Mikołaj Leopoldowicz. Z dochodów czterech wsi i kamienicy założył i uposażył seminarium, mające kształcić księży z archidiakonatu sandomierskiego; tak uposażone przekazał zgromadzeniu Jezuitów. W 1679 r. biskup krakowski Andrzej Trzebnicki fundację seminaryjną powiększył swoim zapisem.

W czasie wojen szwedzkich kolegium, jak i całe miasto, zostało zniszczone - spalono gmach kolegium i kościół św. Piotra. Odbudowa z braku środków ciągnie się latami. Ostatecznie renowację kościoła zakończono w 1677 r., a kolegium w 1685 r. Pracami odbudowy kierował rektor ks. Stanisław Wdziemborski.

Upadek miast nie sprzyjał rozwojowi oświaty i kultury, ale mimo ogólnej biedy w Polsce, sandomierskie kolegium rozwija się, wciąż udaje się pozyskać jednostki, które nie szczędzą grosza na kształcenie młodzieży. W tym okresie powstają nowe katedry: 1681 r. matematyki, a w 1703 r. kanonik ks. Jan Łuczkiewicz uposaża i funduje katedrę filozofii i prawa kanonicznego.

Również z tej fundacji w 1710 r. wprowadzono nauczanie j.niemieckiego i j.francuskiego.Mimo trudnych lat przełomu XVII i XVIII wieku, był to okres rozkwitu kolegium. Z całej sandomierszczyzny ciągnęła młodzież do sandomierskiej szkoły. Mieszkała na prywatnych stancjach i w czterech internatach (dzisiejsze budynki: Rynek 31, Mariacka 3, Rynek 5). Dzięki wychowawczej działalności Jezuitów, absolwenci kolegium byli dobrymi obywatelami i gorliwymi chrześcijanami - kroniki miasta i kolegium nie odnotowały większych awantur, niekarności. W latach 1675,1685 i 1693 zanotowano stosunkowo niegroźne, w porównaniu z tumultami w innych kolegiach, zamieszki; były to raczej juwenalia - mówiąc dzisiejszym językiem.

W tym to okresie - rok 1712 (inni podają 1716) - otwiera swą działalność drukarnia. Jest ona jedną z mniejszych jezuickich drukarni, ale do roku 1774 wydała 167 pozycji. By ułatwić naukę młodzieży w 1713 r. wydano podręcznik do nauki gramatyki języków: niemieckiego i francuskiego, do teologii "Modula theologiae" Basenbauma, z geografii "Europa w częściach świata najprzedniejsza" Fr. Paprockiego, do historii "Fax chronologica" Masantiusa, "Historia naturalis curiosa Regini Poloniae" - dzieło Gabryela Raczyńskiego. Drukowane są też podręczniki z ascetyki, liturgii i kaznodziejstwa, kazania Kowalickiego (1721,1725), Mruczyńskiego (1749,1752) i wiele innych pozycji. Trudno dziś ustalić, kiedy drukarnia przestała istnieć, ale stało się to po trzecim rozbiorze i wejściu Austriaków w 1795 r.

Przy kolegium działa apteka niosąca pomoc okolicznej ludności i mieszkańcom, a w latach 1610-1713 "morowego powietrza" i epidemii było wiele.

Lata od 1685 do 1770 można uważać za lata sprzyjające działalności kolegium. Zorganizowano bursę muzyków, w której grupowano ubogich chłopców mających uzdolnienia muzyczne i dobry głos. Za śpiewanie w chórze i kapeli otrzymywali pełne utrzymanie i naukę.

Przy kolegium działała sodalicja mieszczan obejmująca opieką chorych i ubogich, działa kongregacja młodsza i starsza mariańska, działa też teatr i koło literackie. Liczba uczniów dochodzi do 300, a w drugiej połowie XVIII w. przed zniesieniem zakonu przekracza tą liczbę.

Oprócz nauczycieli, których było sześciu (później 13) pracowali w kolegium przełożeni szkoły i wychowawcy: rektor, dwóch prefektów studiów, regens seminarium kleryków, regensi konwiktu, bursy dla ubogich i muzyków.

Wiek XVIII obfituje w pogrzeby darczyńców, przyjęcia i ingresy dostojników duchownych i świeckich- w uroczystościach tych uczestniczy młodzież z kolegium, wraz z chórem i muzykami. Zachowały się opisy uroczystości kanonizacyjnych św. St. Kostki po ogłoszeniu dekretu w lipcu 1715 r. Odbył się zjazd duchownych i osób świeckich z całego województwa sandomierskiego. Podczas procesji, w której przenoszono obraz świętego, młodzież kolegium odgrywała sceny z jego życia, a chór i muzycy uświetniali swoją sztuką całą uroczystość. Podobnie obchodzono przez osiem dni w 1727 r. kanonizację świętych Stanisława i Alojzego.

Po kasacie zakonu i majątków Jezuitów w 1773 r. budynek kolegium przeznaczono na szkołę, niestety brak właściwej konserwacji i pielęgnacji doprowadza budynki do ruiny. Komisja Edukacji Narodowej poleca w 1787 r. architektowi St. Zawadzkiemu dokonać pomiarów i lustracji obiektu. W okresie zaboru austriackiego do 1809 r. w kolegium mieści się szkoła nosząca nazwę gimnazjum, pięcioklasowa, z podobnym programem jak za czasów jezuitów; rektorem mianowanym przez komisję zostaje Michał Kubeszewski. Budynki mieszczące konwikty na terenie miasta przechodzą w ręce prywatne - po 1800 r. jeden z nich staje się własnością panów Kruzera i Dutrepiego. W czasie wojen napoleońskich podczas obstrzału artyleryjskiego, na przemian polskiego i austriackiego, w kolegium wybuchają pożary. Rabunek skarbca przy kościele św. Piotra, umieszczenie tam szpitala wojskowego w latach 1809-1813 dopełnia zniszczenia kościoła i południowego skrzydła kolegium.

Podejmowane są w 1821 r. próby odbudowy budynku seminaryjnego cegłą i innymi materiałami pozyskiwanymi z rozbieranego kościoła św. Piotra, jednak bez większych efektów. Niedokończone pomieszczenia przeznaczone na siedzibę właz diecezji niszczeją. W części mieszczącej drukarnię ulokowane zostaje więzienie liczące 200 aresztantów i mimo protestów rodziców uczącej się we wschodnim skrzydle młodzieży, więzienie funkcjonuje do 1825 r. Do wybuchu powstania listopadowego zaborca nie intereuje się zbytnio tokiem nauki. W szeregi partii powstańczych licznie rekrutują się starsi uczniowie i dorośli jej wychowankowie. Niewiele wiemy o ich uczestnictwie w powstaniu styczniowym, ale ich walkom w oddziałach Langiewicza, Czachowskiego i Frankowskiego należałoby poświęcić osobne opracowanie.

Po roku 1863 wykładowców polskich zastępują Rosjanie. Na miejsce inspektora Klajberga wyznaczony zostaje M. Kraszanowski, przychodzą nowi nauczyciele: Modestow, Nikolski. Dla wzmocnienia działań rusyfikacyjnych w internacie przy ulicy Mariackiej 3 zakwaterowanych zostaje 30 chłopców, dzieci rosyjskich wojskowych i innych drobnych urzędników zaborcy.

Mimo oficjalnego zakazu używania języka polskiego w szkole, rozmowy między Polakami nadal są toczone w ojczystym języku. Prefekci, pod pozorem nauki religii, wyprowadzają klasy do katedry i tam wykładają historię Polski - celował w tym ksiądz prefekt Wawrzyniec Kukliński, a później ks. Fr. Malarczyk. Z wybuchem wojny rosyjsko-japońskiej ucisk władz rosyjskich nieco zmniejszył się, zwłaszcza po klęsce w Port Arturze. Mimo tego, że w szkole nadal stosowano metody Apuchtina, odżywał duch polskości, nie zwracając uwagi na grożące represje, młodzież konspirowała, śpiewała na zbiórkach zakazane pieśni, obchodziła rocznice powstań wędrując do niedalekich Dwikozów, a wieczorem codziennie o 8 godzinie z powagą i nabożeństwem słuchano dziewięciu uderzeń serca Zygmunta.

Zbliżał się nieubłaganie 1 sierpień 1914 r